„Złodziej krzyczy najgłośniej – łapać złodzieja” - to taki dość znany popularny cytat, który warto sobie przypominać raz na jakiś czas.
O tym, że dialog polityczny zszedł na psy wiemy. PiS też się do tego przyczynił. W miejsce dyskusji pojawił się hejt. Na naszym podwórku przybierał i przybiera różne formy. Jeszcze jakiś czas temu sztaby wyborcze piekły „baranki”, a inni „fajne babeczki”. Czasem ktoś zrobił psikusa, a innym razem żart.
Dobre 14 lat temu Będzin został zasypany gównem (czarny PR), które miało oblać ówczesnego prezydenta. I oblało. Sprawcy? Oczywiście nieznani. 8 lat później, kolejne gówno zalało obecnego włodarza. Na szczęście sondaże wyborcze były rokujące i nawet wydana gazeta nie odniosła skutku, ani nie złamała statystyk. W tym roku znowu nieznani dowcipnisie uderzyli w Marcina Lazara i Michała Fiuka robiąc z nich zbieraczy milionów. Kolejny raz do mieszkańców trafiła niewielka liczba ulotki z byłym posłem i prezydentem.
Nie wygląda to na akcję zorganizowaną, lecz na jakieś porachunki prywatne. Nie ma co ulegać też emocji. Wchodząc do polityki mamy tego świadomość, że może być różnie. Sam jestem nazywany - Żydem, chu#em, cwaniakiem, idiotą, pedałem, zarazą itd. Nie będę już więcej wymieniał. Warto też zdefiniować pojęcie hejtu i absolutnie oddzielić go od kwestii „innego zdania”. Wczytując się komentarze widzę jednak niespójność i niezrozumienie.
Bardzo, ale bardzo bym chciał, by wszystkie strony zachowały umiar i przyzwoitość – nie tylko przed wyborami.
a
Komentarze
Prześlij komentarz